Ogłoszenia Premium ze zdjęciem
Ogłoszenie Premium baner z filmem
Co skoczkowie i „pingwiny” powinni wiedzieć o Konnych Rajdach Długodystansowych |
Co skoczkowie i „pingwiny” powinni wiedzieć o Konnych Rajdach Długodystansowych Rajdy Długodystansowe, w porównaniu chociażby ze skokami lub ujeżdżeniem, to w polskim jeździectwie młoda dyscyplina – oficjalne zawody po raz pierwszy zorganizowano dopiero w 1986 roku. Na całym świecie są znane jako ENDURANCE (z ang. wytrzymałość). Ich założeniem jest sprawdzenie wytrzymałości koni na długich trasach, liczących od 30 do 160 km, pokonywanych w jeden dzień. Ania: Z pewnością większość jeźdźców zastanawia, co jest fajnego w dyscyplinie, gdzie widownia jest mała, nie ma dużych nagród, a na dodatek jazda trwa od 2 do czasem 14 godzin i zdarza się być bardzo wyczerpująca. Dopóki ktoś nie spróbuje swoich sił w dyscyplinie ENDURANCE, nie zrozumie, dlaczego staje się ona coraz bardziej popularna i przyciąga coraz więcej chętnych. Otóż dla mnie najwspanialsze jest to, jaką więź nawiązuję ze swoim koniem. Same treningi pochłaniają setki, tysiące kilometrów, a dodając do tego rajd trwający choćby 5 godzin, poznajemy swojego wierzchowca bardzo dokładnie. Dzięki temu świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, kiedy jest już na tyle zmęczony, albo dzieje się coś złego, że powinniśmy zrezygnować z dalszej rywalizacji. A z drugiej strony, wiemy, kiedy daje nam sygnały, że wszystko jest w porządku i możemy zacząć walkę o wyższe miejsce. To niezwykłe porozumienie jest trudne do opisania, to po prostu trzeba przeżyć i poczuć. :) Marta: Kiedy pierwszy raz usłyszałam: Marta pojedziesz rajd 30 km, pomyślałam, a co tam, co to jest 30 km? To jak dłuższy teren. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo się myliłam. Nie przewidziałam różnorodności trasy, limitu prędkości, pogody, no i atmosfery rywalizacji. Było koszmarnie gorąco, trasa trudna, dużo kamieni i asfaltu, i nie było mowy o stępowaniu, gdy poczułam zmęczenie. Nie ma przebacz. Tym bardziej, po tak kiepskich warunkach do jazdy czułam niesamowitą satysfakcję po ukończeniu dystansu. Nie da się opisać uczucia, gdy już ledwo sama trzymasz się w siodle, a przy 25 km koń sam leci do przodu, że jedzie dla WAS. Po przejechaniu tych 30 km czułam, że mogłabym oddać życie za mojego konia. Żadna inna dyscyplina sportowa, według mnie oczywiście, nie zbliża tak do siebie jeźdźca i konia. Na trasie jesteście zdani tylko na siebie, nawzajem musicie się dopingować. Jest tylko jedna rzecz, o której nigdy przenigdy nie można zapomnieć – zdrowie i dobro konia ponad wszystko.
W rankingu PZJ zawodników Konnych Rajdów Długodystansowych 2010 Anna Tarnowska zajęła 11 miejsce na 122 zawodników z całej Polski. Ania wystartowała w zeszłym roku na BADERZE w Międzynarodowych i Krajowych Zawodach w Konnych Rajdach Długodystansowych w najdłuższym konkursie CEI*** 160 km i wywalczyła 3 miejsce! W październiku w Geniuszach wywalczyła Mistrzostwo Podlasia na CZASAHIRZE. Mamy nadzieję na kolejne sukcesy w 2011 roku!
Dla www.allekonie.pl artykuł przygotował portal www.adkonie.pl AdKonie - mazowiecki portal jeździecki
|