Hodowla z tradycjami
Zorganizowana hodowla hucułów rozpoczęła się dopiero w 1856 r., gdy w Łuczynie powstała pierwsza stadnina matek konia huculskiego. Początkowo hodowcy byli zdani na siebie, bo rząd ich nie wspomagał. Zmieniło się to, kiedy powstały pierwsze stacje ogierów w Kossowie w 1891 r. i cztery lata później w Żabiem. Wcześniej wręcz utrudniano hodowlę. Zgodnie z ustawą o licencjonowaniu, ogiery trzyletnie i starsze musiały być kastrowane. Aby zachować geny huculskie, klacze kryto młodymi ogierkami. Hucuły zarejestrowano w 1924 r., gdy u drobnych hodowców i rolników znaleziono 323 klacze. Rok później powstał Związek Hodowców Koni Rasy Huculskiej, który założył cztery rządowe stacje ogierów. Tuż przed II wojną światową liczba zarejestrowanych klaczy wzrosła do 418. A do stanówki (do krycia) użytkowano 44 ogiery. Podczas zawieruchy wojennej hodowla koni huculskich poniosła dotkliwe straty. W Polsce zostało tylko kilka państwowych ogierów i sześć klaczy w Stadninie Koni (SK) Racot. Mimo że z Niemiec przyjechała wtedy do kraju stawka 12 klaczy i jeden ogier - Wujek (pochodzenia węgierskiego), odnowienie rasy nie było łatwe. Rolnictwo potrzebowało bowiem dużego i silnego konia roboczego. Dopiero w 1950 r. udało się stworzyć z klaczy z SK Janów Podlaski i SK Racot stado, które przewieziono do Jodłownika, w krakowskim powiecie Limanowa. Z czasem do klaczy w nowej stadninie dołączyło kilka koni i pojawiły się pierwsze sukcesy - wyhodowano wiele cennych dla hodowli ogierów i wartościowych matek stadnych. Stadninę jeszcze dwukrotnie przenoszono - najpierw do Tylicza koło Krynicy, później do Siar koło Gorlic, gdzie zakorzeniła się na dobre. Klacze ze źrebiętami i ogiery czołowe trafiły do gospodarstw w Sękowej i Glinniku Mariampolskim, a roczna i dwuletnia młodzież do Jasionki.
Przez blisko 40 lat SK Siary była jedyną państwową stadniną koni huculskich. Miała 35 klaczy, krytych początkowo przez pięć ogierów: Jaśmina, Luzaka, Marmura, Lemiesza i Dioryta. Druga stadnina koni huculskich powstała w 1985 r. w Zootechnicznym Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki (ZZD IZ)w Rymanowie, w gospodarstwie Odrzechowa. Do 1988 r. 11 koni huculskich, głównie klaczy kupionych od rolników, udało się zgromadzić w gospodarstwie Smolnik - małej, zlikwidowanej już stadninie. W trzy lata udało się wyhodować 70 klaczy - matek stadnych. Pasły się na łąkach Stadniny Koni Siary (50 sztuk) i ZZD IZ Rymanów (20 sztuk). Poza tym 25 ogierów huculskich trzymano w Państwowym Stadzie Ogierów Klikowa. Pogłowie matek stadnych w 1999 r. osiągnęło ponad 300 sztuk, a ogierów ponad 50. To zasługa hodowców prywatnych i ze stadnin państwowych (Stadnina Koni Huculskich Gładyszów, Instytut Zootechniki Zootechniczny Zakład Doświadczalny Odrzechowa i Zootechniczny Zakład Doświadczalny Balice, Bieszczadzki Park Narodowy, Akademia Rolnicza w Krakowie).
Życie na połoninie
Karpaty Wschodnie i Bukowina uważane są za ojczyznę konia huculskiego. To przede wszystkim ogromne przestrzenie połonin pasm Czarnohory czy Bieszczad. Panuje tu cisza i spokój. Dolinami płyną strumyki i potoki krystalicznie czystej wody. Grzbiety gór pokrywają zielonkawe od porostów rumowiska skalne. Na połoninach szumi morze traw. Lasy są pełne zwalonych drzew i trudnych do przebycia ścieżek. Można tam znaleźć mnóstwo grzybów, jagód, malin, jeżyn, poziomek i borówek. W jednej z takich bieszczadzkich dolin, w Parku Krajobrazowym Doliny Sanu, w masywie Otrytu, leży gospodarstwo agroturystyczne. Nieopodal pasą się hucuły - gniady ogier Wermut (Lotnik, Wstęga po Hawrań, ur. w 2002 r.) i klacze z żeńskich linii - Pastuszki - Polanki, Jagody, Wołgi, Wrony, Bajkałki, Czeremchy, Sroczki i Wyderki. Podczas wielu spędzonych tam miesięcy przekonałam się, że hucuły nie są tak delikatne jak inne rasy. Nie boją się zimna, nie wiedzą co to zołzy (zakaźna choroba źrebiąt objawiająca się stanem zapalnym błon śluzowych górnych dróg oddechowych), morzysko (zakłócenie pracy żołądka i jelit związane z nieodpowiednim żywieniem; inaczej: kolka) czy mięśniochwat (zaburzenia przemian węglowodanowych w mięśniach koni, które rozpoczęły pracę po kilkudniowej przerwie i obfitym żywieniu; inaczej: choroba poświąteczna), są wytrzymałe i szybko się regenerują. Nie mam wątpliwości, że to wszystko dzięki całorocznemu utrzymaniu bez stajni, na łące.
Cud narodzin
Klacze źrebią się na pastwiskach, często w śniegu i deszczu. Trudne warunki hartują źrebaki, które potem cieszą się świetną kondycją i budową ciała, siłą przewyższają źrebaki z chowu stajennego i mają bardzo dobry charakter. Również pod względem płodności przewyższają swych krewniaków ze stajni. Na wolności stado klaczy pasie się z ogierem. W czasie rui klacz wydziela zapachy, które wrażliwe nozdrza ogiera wyczuwają natychmiast. Po jedenastu miesiącach niemal wszystkie zapłodnione klacze wydają na świat potomka. W hodowli stajennej jest inaczej, bo czas krycia określa człowiek. Robi to na podstawie wyglądu narządów rodnych i zachowania klaczy. Do krycia nie dochodzi w przypadku tzw. cichej rui, gdyż nie wiadomo, kiedy miałoby to nastąpić. Z tych właśnie powodów płodność klaczy w stajni nie przekracza 88 procent.
Inteligentne i ciekawskie
Hucuły szybko się uczą, są inteligentne i mają łagodny charakter. Początkujący jeździec doceni, że nie są płochliwe i nie ponoszą. Poza tym idealnie nadają się do hipoterapii i górskiej turystyki konnej. Hucuł wejdzie wszędzie - nie straszne mu są górskie stromizny, wąskie ścieżki, potoki i zwalone drzewa. Z wrodzoną ciekawością i spokojem pokona niemal każdą przeszkodę. Hodowcy i miłośnicy - zrzeszeni w Stowarzyszeniu ,,Koń Huculski? zbudowali specjalną ścieżkę. Na kilkukilometrowym odcinku ustawili kilkadziesiąt przeszkód: równoważni, bramek z ,,firankami?, kłód. Zrobili też przejazdy przez głęboką wodę, strome zjazdy i podjazdy, ciasne przejazdy, wąskie ścieżki, skoki posłuszeństwa przez przeszkodę o wąskim (60 - 80cm) froncie itp. Konie muszą je pokonywać w określonej kolejności i odpowiednim czasie. Nie mają z tym większych problemów. Hucuły udowodniły swą wszechstronność jako wierzchowce sportowe. Zdarzało się, iż potrafiły bez przygotowania skoczyć 130 - 140 cm. Doskonale sprawdzają się w zaprzęgach małych i wielokonnych. Najsłynniejszy zaprzęg 32 hucułów poprowadził podczas VII Dni Huculskich w 2001 r. w Regetowie Janusz Michalak. Dotąd nikt nie powoził takim stadkiem.
Hucuł a agroturysta
Wiele gospodarstw agroturystycznych trzyma konie huculskie. Są tanie w utrzymaniu. Zadowalają się paszą niskiej wartości, wystarczy im wiata na łące i odrobinę troski. Można je też spotkać w Puszczy Białowieskiej, pod Warszawą czy Poznaniem. Rodzice kupują je swoim pociechom. Dzieci nie boją się małych koni, więc chętnie na nie wsiadają, by uczyć się jazdy.
www.serednie.pl
|
Komentarze